Nic w Pałukach nie przypomina o pobycie tutaj Napoleona pod koniec 1806 roku. Drzew starych prawie brak, w miejscu dawnego dworu stoi trzeci już od epoki napoleońskiej dwór a w zasadzie rozwalający się budynek o kształcie małego dworku.
Straszna dla francuskiej armii była mazowiecka pogoda w grudniu 1806 roku. Jak nie błoto za dnia, to siarczysty mróz w nocy. Krótki dzień, brak dróg, mgły i śnieg.26 grudnia podczas bitwy pod Gołyminem nagłą odwilż spowodował, że zarówno piechota, jak i konnica brnęli w błocie. Z kolei brak dobrych dróg powodował opóźnienia w transporcie artylerii i zaopatrzenia. To właśnie brak artylerii zaważył, że Rosjanie nie zostali całkowicie zniszczeni pod Gołyminem.
Cesarz też nie miał łatwo. Noc z 25 na 26 grudnia spędził na biwaku w Łopacinie i ok. godziny 14. Udał się wraz z Gwardią wyruszył w kierunku Gołymina. Po drodze leżał Ciechanów, ale w nim nie znaleziono kwatery godnej Napoleona. Generał Bertrand donosił, że Ciechanów to miasteczko biedne i lepiej kwaterę założyć na dworze w pobliskich Pałukach, gdzie znajdował się sztab korpusu. Cesarz udał się tam i spędził noc osłaniany przez główną dywizję korpusu Soulta, zaś od strony Makowa przez dywizję Watiera.
Z Pałuk przeniósł Napoleon kwaterę główną na pole bitwy pod Gołyminem.
W Pałukach niestety nie zachował się dwór, w którym nocował cesarz. Wiele wskazuje na to, że jego następca również niedługo przetrwa. Na miejscu dawnego dworu, najpierw postawiono kolejny a tuż przed I wojną światową – jeszcze jeden, ten który możemy oglądać obecnie.
Pierwotnie Pałuki należały do Pałuckich herbu Prawdzic, następnie do Sułkowskich, Narzymskich, Iłowskich, Bogdańskich, Wojciecha Krasnodębskiego i wreszcie Wincentego Krasińskiego.
W obecnie stojącym dworze mieszka chyba jedna rodzina (zajmuje dwa, trzy pokoje), sam parterowy budynek z wystawką dachową od frontu zbudowany został na planie kwadratu, prawdopodobnie na fundamentach poprzedników. Wokół widać resztki sadu owocowego. Trudno nawet w wyobraźni przywołać obraz kwaterującego sztabu cesarskiego…