
Napoleon na biwaku swoich żołnierzy przed Bitwa pod Austerlitz- obraz autorstwa Louis-François Lejeune.
Była noc z 1 na 2 grudnia 1805 roku. Biwakujący na wzgórzu Żuran Napoleon postanowił przejść się do biwaków najbliższych oddziałów. Idąc już wśród żołnierzy potknął się. Żołnierze chwycili wiązki słomy, podpalili je i tymi “pochodniami” oświetlali cesarzowi drogę. Po chwili ognie zapłonęły wzdłuż całej pierwszej linii wojsk. Po powrocie na swój biwak cesarz powiedział: “To najpiękniejszy wieczór mojego życia!”.
To był najpiękniejszy wieczór przed najpiękniejszym zwycięstwem. 2 grudnia francuska armia rozgromiła połączone armie austriacka i rosyjska w Bitwie pod Austerlitz.
Tuż przed nocnym spacerem cesarza Francuzi byli gotowi do bitwy. Cesarz wydał odezwę, która odczytano na biwakach.
„Żołnierze! Stoi przed Wami armia rosyjska, która pragnie pomścić klęskę Austriaków pod Ulm. Są to te same bataliony, które zostały przez Was pobite pod Hollabrun i którym odtąd nieustannie dajecie się we znaki.
Żołnierze! Ja sam będę was prowadzić. Pozostanę z dala od ognia, Jeśli przy Waszej wrodzonej odwadze szerzyć będziecie spustoszenie i chaos w szeregach wroga. Gdyby jednak choćby na chwilę zwycięstwo miało się zachwiać, zobaczycie, jak cesarz Wasz rzuci się do pierwszych szeregów. Zwycięstwo, bowiem nie może być niepewne, a już najmniej w dniu, w którym rozstrzygnie się honor francuskiej piechoty.
Niechaj nikt nie opuszcza szeregów pod pozorem wynoszenia rannych, a każdy niech przejęty będzie myślą, że ci najemnicy Anglii którzy tak wielką nienawiścią pałają do naszego narodu, muszą być pokonani!
Zwycięstwo to zakończy naszą kampanię, po czym zaciągniemy kwatery zimowe, połączą się z nami nowe armie, tworzące się obecnie we Francji. Zawrzemy następnie pokój, który będzie godny narodu mojego, będzie godny Was i Waszego cesarza”.
Na biwaku cesarskim panowała wspaniała atmosfera, wszyscy byli w doskonałych humorach. Towarzystwo Napoleona tworzyli: Caulaincourt, Murat, Junot, Mouton, Rapp, Lemmarois, Macon, Thiard, Segur i doktor Yvan. Zwłaszcza Junot tryskał dowcipem, zdążył na bitwę w ostatniej chwili – przejechawszy z Lizbony 2 800 kilometrów. Rozmawiano o sztuce, o Corneilee. W środku rozmowy cesarz postanowił przejść się do żołnierzy.
O tym, że potknął się o kawałek drewna i że żołnierze zapalili wiechce słomy i w ten sposób utworzyli ognisty szpaler, wspomina wiele osób. Nie do końca wiadomo, od którego oddziału dokładnie się to zaczęło – najprawdopodobniej pierwszy zapalił wiązkę słomy kapitan Bocault na biwaku 1 kompanii grenadierów 4 pułku. Potem pochodnie podchwycili inni i tak pierwsza linia francuska zapłonęła setkami, może tysiącami pochodni. Wszyscy wznosili okrzyki na cześć cesarza. Cesarz co chwilę zatrzymywał się przy żołnierzach, rozmawiał z nimi. Około północy wrócił na swój biwak, przespać się niecałe trzy godziny.
Rosjanie widząc z daleka przesuwające się ognie wysnuli wniosek, że Francuzi palą swoje obozowiska i szykują się do odwrotu…
Nocny spacer Napoleona odbywał się z biwaku na wzgórzu Żuran w kierunku wsi Jiříkovice
Wieś nosi nazwę od swojego założyciela noszącego imię Jiří (Jerzy). W przeddzień bitwy wokół wsi rozlokowane były oddziały (ok. 30 tysięcy żołnierzy i 60 dział) z IV Korpusu marszałka Soulta i I Korpusu marszałka Bernadotte. Podczas samej bitwy wieś znalazła się poza terenm walk. Tak więc sławna jest z nocnej sceny z pochodniami, która często nazywana jest “Jiříkowskie ognie”.
W 200. Rocznicę bitwy na zachodnim skraju wsi, blisko potoku Rokytnice posadzono “drzewo przyjaźni”. Mały teren wokół drzewa jest uporządkowany, to dobre miejsce na krótki odpoczynek. Widać stąd pobliskie wzgórze Żuran (czytaj TUTAJ), na którym znajdował się biwak Napoleona.
Samo drzewo – buk, posadzili mieszkańcy wsi oraz żołnierze z grupy rekonstrukcyjnej – I batalionu Austerlitz z miasteczka Vitrival Belgii.