Nazwa restauracji kusi. Bo któż z “napoleonistów” nie skusiłby się na posiłek w lokalu “Bonaparte” w miasteczku Austerlitz? Wystrój niegodny cesarza, ale za to piwo smaczne i tanie, tanie też jedzenie.
Największy plac Sławkowa koło Brna na Morawach jest jednocześnie centrum miasteczka. Sławków to oczywiście dawne Austerlitz. Idą placem Palackého w kierunku zamku dochodzimy do końca rządu budynków po lewej stronie. Kilkanaście schodków prowadzi lekko do góry. Cztery proste drewniane stoły z ławami stoją przed szklanym wejściem do restauracji. Na drzwiach pochylony napis z nazwą “Bonaparte”.
Nigdy tu nie jadłem w środku. Na zewnątrz jest przyjemniej (w środku zresztą nie ma żadnych elementów napoleońskich). Kelnerka dość szybko przynosi zamówione jedzenie i kufel zimnego piwa.
Widać stąd pobliski zamek, na którym w 1805 roku nocował Napoleon (o tym w jednym z następnych wpisów) i gdzie jest obecnie wystawa napoleońska a także wejście do ogrodu, w którym podczas letnich manewrów napoleońskich rozbity jest obóz francuskich żołnierzy.
W sierpniu a także podczas zimowej rekonstrukcji bitwy pod Austerlitz w restauracji można spotkać rekonstruktorów w mundurach spod Austerlitz.
Niestety, “Bonaparte”, to kolejna na moim napoleońskim szlaku knajpa, której właściciele nie wysilili się nawet na nazwanie któregoś z dań po “napoleońsku”. Nic w tej restauracji nie jest napoleońskie.
Ale, jak wspomniałem, można tutaj dobrze i tanio zjeść oraz napić się bardzo dobrego piwa.
Drugie danie kosztuje od 69 do 90 koron (1 zł – ok. 6 koron), piwo kosztuje 25 – 30 koron.
W menu m.in. zupa gulaszowa, krem grzybowy, rosół, kartoflanka (każdego dnia podają gospodarze serwują jedną zupę) a także: karkówka z ziemniakami, szpinak z jajkiemi knedlami, kurczak zapiekany z szynką i serem, gulasz z knedlami, grzyby smażone z serem (codzienne podawane są cztery dania do wyboru). A po posiłku – czas na zamek Austerlitz i wystawę. Ale o tym następnym razem.