Patrząc na zaniedbane budynki dawnego majątku w Rogoźniku przy drodze Legnica – Środa Śląska, na zarośnięty dawny dziedziniec nijak nie można sobie wyobrazić, że w 1813 roku zatrzymał się tutaj sztab armii napoleońskiej. Tutaj też stracił swoje wszystkie ubrania i bieliznę.
Do majątku leżącego w strategicznym miejscu – na przecięciu szlaków z legnicy do Wrocławia i z Jawora do Wołowa – Napoleon przybył 29 maja 1813 roku wieczorem. Mały dwór i budynki folwarczne należały do mieszkającego we Wrocławiu Polsta. Zastępował go zarządca, który rozmawiał z cesarzem (treśc rozmowy przytacza Mariusz Olczak w książce „Kampania 1813”.
Dla Napoleona przystosowano jeden pokój z alkową w małym pałacu, reszta była zniszczona lub splądrowana. Marszałek Berthier zamieszkał z jednym z budynków folwarcznych. Cesarz nie był zadowolony z lokum. Adiutanci i reszta sztabu rozlokowali się w stodołach, i ogrodzie.
Pałac był mocno chroniony, przed głównymi drzwiami straż pełnili w dwóch szpalerach Gwardziści. Na zewnątrz straż objęli huzarzy.
30 maja w niedzielę, przez nieostrożność dwóch gwardzistów rozpalających ognisko powstał pożar, który błyskawicznie ogarnął owczarnię i stodołę a także kilkanaście wozów z bagażami. W ciągu godziny płonęło już większość budynków i powozy. Spłonęło 14 wozów z dobytkiem cesarskim a także rzeczami marszałka Soulta i kilku innych osób ze sztabu.
Napoleon swoje szkody obliczał na 10 mln franków, spłonęły skrzynie z tabakierkami, zegarkami, klejnotami, paczka z orderami, złote monet. Spłonęły również wszystkie ubrania i bielizna cesarza…
Dwóch winnych pożaru uciekło, ale złapano ich, osądzono i rozstrzelano (ciała wrzucono do ognia).
Po południu cesarz opuścił Rogoźnik, kierując się ku Środzie Śląskiej (patrz: Środa napoleońska).
Dzisiaj w Rogoźniku zachował się układ budynków dawnego majątku, tworzących czworobok. Po środku wśród starych drzew i niekoszonych traw i chwastów stoi mały budynek pałacowy. W środku pusty, nigdzie nie ma żadnej tablicy upamiętniającej pobyt Napoleona.