Ciąg budynków po nieparzystej stronie ulicy Miodowej w Warszawie urywa się w miejscu, gdzie jeszcze tuż po wojnie stały mury pałacu Teppera. Ten ostatni zachował się już tylko na rycinach i na obrazie Canaletta. W historii epoki napoleońskiej odegrał ważną rolę w czasie karnawału w 1807 toku – tutaj cesarz po raz pierwszy zatańczył z Marią Walewską, przyszłą swą kochanką, matką jego syna.Po przybyciu Napoleona do Warszawy w grudniu 1806 roku, stolica Polski na kilka tygodni stałą się stolica Europy. Z cesarzem zjechały oczywiście największe persony imperium. Sam cesarz mieszkał na Zamku Królewskim (już niedługo będziecie mogli o tym przeczytać na tym blogu), reszta jego świty zajęła lepsze pałace i kamienice w mieście. Na ulicy Miodowej pod numer 7, w pałacu Teppera rezydował minister spraw zagranicznych. Jemu to przypadła rola gospodarza balu karnawałowego 7 stycznia 1807 roku. Zaproszono wiele osób ze strony polskiej, w tym oczywiście słynące ze swojej niebanalnej urody Polki. Gościem honorowym i najważniejszym był Napoleon. Dla niego z kolei liczyła się tylko jedna kobieta – Maria.
O ich pierwszym spotkaniu, gdzieś po drodze między Pułtuskiem a Warszawą krążą do dzisiaj sprzeczne relacje i legendy. Ich spotkaniu na balu to fakt, nawet potwierdzony relacją w „Gazecie Korrespondenta”, w której można przeczytać: „W sobotę znaydował się Nayiaśnieyszy Cesarz na balu u Xięcia Benewentskiego [Charlesa de Talleyranda], w czasie którego tańcował kontradansa z JW. Anastazową [Marią] Walewską i bawił się przez czas bytności na nim wesoło.”
Nazajutrz Maria otrzymała pierwszy bukiet kwiatów i pierwszy list podpisany literą N: „Widziałem tylko Panią, podziwiałem tylko Panią, pragnę tylko Pani. Niech szybka odpowiedź ukoi niecierpliwy żar… “.
Tak od kontredansa zaczął się jeden z najważniejszych w życiu Napoleona romans. Jego przebieg jest znany choćby z powieści Gąsiorowskiego „Maria Walewska” czy książki Maria Brandysa „Kłopoty z panią Walewską. Nakręcono też o tym liczne filmy w tym m.in. z Gretą Garbo w roli Marii oraz komedię „Marysia i Napoleon” z Holoubkiem i Tyszkiewicz w rolach romansującej pary. Ale o Walewskiej i Napoleonie na blogu jeszcze będzie.
Pałac będący miejscem ich pierwszego tańca i zauroczenia cesarskiego Marią przetrwał aż do II wojny światowej. Początkowo, roku 1813 stał przy ulicy… Napoleona, bo tak właśnie ulica Miodowa się przez kilka lat nazywała. Była to pierwsza nazwa pamiątkowa nadana ulicy w Warszawie. W roku 1939 budynek został spalony, ale główne mury i ściany przetrwały w niezłym stanie. Jeszcze na planach budowy oraz makietach Trasy W-Z z roku 1947, pałac był zaznaczony jako budynek do zachowania, tunel miał przebiegać nieco dalej. Jednak pośpiech przy budowie wspomnianej trasy oznaczał wyrok na pałac. 12 lutego 1948 roku, komisarz odbudowy Warszawy, Roman Piotrowski podjął decyzję o wyburzeniu pałacu. Profesor Jan Zachwatowicz, generalny konserwator zabytków zaprotestował i skierował nawet sprawę do prokuratury, ale decyzji nie zmieniono. Architekt Zbigniew Stępiński po latach napisał w „Gawędach warszawskiego architekta”: „Pałacu Teppera nie można było uratować. Zachowanie pałacu spowodowałoby konieczność obniżenia poziomu jezdni trasy od Krakowskiego Przedmieścia do ul. Bielańskiej oraz znacznego wydłużenia tunelu w kierunku zachodnim. Zwiększyłoby to nadmiernie koszty i przedłużyło czas budowy. Co ważniejsze jednak, Krakowskie Przedmieście nie miałoby połączenia z Trasą przez ul. Daniłowiczowską.”
I tak, obecnie a miejscu, gdzie stal pałac znajduje się kamienna bariera nad zachodnim wylotem tunelu Trasy W-Z. A jeśli duchy Marysi i Napoleona odwiedzają to miejsce, by zatańczyć po dwóch wiekach kontredansa, musza zadowolić się dziurawym chodnikiem lub wirować nad przejeżdżającymi poniżej tramwajami…