To był chyba jeden z piękniejszych “napoleońskich” punktów widokowych w Polsce – przed oczami mieliśmy panoramę Gdańska z Góry Gradowej a u stóp “stół napoleoński”. Niestety wandale na razie wygrali – stołu nie ma.
Góra Gradowa, część wzgórza Grodzisko jest jednym z górujących nad Gdańskiem wzniesień. Znajduje się w samym centrum, tuż nad dworcem autobusowym i nad dworcem kolejowym. Z daleka widoczny jest stojący na nim Krzyż Milenijny ustawiony w 2000 roku. Dla bonapartystów najważniejsze były do niedawna dwa inne elementy wzgórza.
Od XVI wieku Górę Gradową fortyfikowano. Obecnie znajdują się tutaj dobrze zachowane resztki wałów, fos, schronów i budynków fortecznych. Dla Czytelników tego bloga najważniejsza jest Redita napoleońska. Tak właśnie – redita a nie reduta. Reduta bowiem to obiekt ziemny a redita – murowany (czasami dodatkowo obsypywany ziemią). Reduta to na ogół obiekt wzniesiony poza (zewnątrz) głownej linii obrony twierzy. Redita to część wewnętrzna twierdzy lub fortu.
Projektantem tej gdańskiej był napoleoński generał Francois Nicolas Benoit Haxo zwany często Vauban (na cześć marszałka francuskiego z XVII wieku, który wyznaczył na ponad sto lat trendy w budownictwie fortecznym). Redita zresztą nazywana była reditą Haxo lub reditą Vauban.
Haxo był niebanalną postacią, jednym z najlepszym fortyfikatorów nie tylko w ówczesnej Francji, ale i Europie. Sam Napoloen był fortyfikatorem i zwracał uwagę na zdolnych w tym fachu oficerów. Dzięki temu, że Haxo był zdolny szybko dość awansował. A pracował m.in. przy umocnieniach we Włoszech, przy fortyfikacjach Konstantynopola, brał udział w oblężeniu Saragossy (po nim awansował na pułkownika), w bitwie pod Wagram, potem ponownie w Hiszpanii (w Katalonii i pod Walencią), w 1810 roku otrzymał awans na generała. W 1812 służył w I Korpusie marszałka Davouta, jako generalny inżynier. Po kampanii rosyjskiej przygotował do obrony dla marszałka Hamburg. W czasie Stu Dni umacniał Paryż, walczył pod Waterloo.
W Gdańsku na Grodzisku zaptojketował reditę artyleryjską, którą zbudowano w 1811 roku.Charakterystyczne dla niej były kazamaty artyleryjskie z otworami strzelniczymi w ścianach z cegły. Ściany obsypywano ziemią a otwory strzelnicze przedłuzono tunelami ziemnymi oszalowanymi deskami. Redita ma kształt nieregularnego pięcioboku a ostrzał mógł być prowadzony w kierunku Biskupiej Górki, Bramy Oliwskiej (północ) i na w kierunku zachodnim. Redite otaczała fosa broniona przez mniejsze kazamaty. Kazamaty Haxo były otwarte od tyłu.
Dzisiaj redita to jedna z bardziej zaniedbanych budowli kompleksu fortecznego. Inne budynki, schrony, magazyny zostały już wykorzystane i są licznie odwiedzane – redita czeka na swoją kolej.
Może przy zagospodarowaniu udałoby się choć w jakimś stopniu przywrócić dawny wygląd. Oczywiście w XIX wieku dononywano pewnych zmian, ale dopiero w roku 1942 na przykryto reditę żelbetowym płaszczem i ustawiono koszmarnie wyglądająco obecnie betonową wieżyczkę obserwacyjną.
Drugiego miejsca drogiego napoleonistom już na terenie fortów nie ma. Na pagórku fortecznym (tzw. Wysokim Skrzydel Kurkowym) 30 kwietnia ustawiono rzeźbę autorstwa Jacka Łuczaka. Był to wykonany z żywicy episkopowej, patynowane stół sztabowy, na którym leżała mapa Gdańska z opisem w języku francuskim, rulony innych map, zapisane rozkazy,luneta, płaszcz i kapelusz cesarski; obok stołu stał stołek. Niestety materiał, z którego wykonano rzeźbę okazął się za słaby dla wandali. Stół był wielokrotnie malowany, mazany, odłupywany. Wreszcie po ostatnim zniszczeniu (mimo monitoringu) w roku 2012 został zabrany z punktu widokowego. Według pań z informacji w Centrum Hevelianum nikt nie zapowiada odnowy i powrotu stołu napoleońskiego. A szkoda.
Może, gdy już cały teren zosatnie zagospodarowany – przede wszystkim redita napoleońska – przyjdzie czas na wykonanie stołu z bardziej trwałego materiału i porządny monitoring. Mnóstwo jest w kraju przeróżnych ławeczek poświęconych najprzeróżniejszych wielkich postaci. I jakoś trwają. Nie stać Gdańska na zachowanie napoleońskiego stołu?
Na Górę Gradową, na Grodzisko warto wybrać się jeśli mamy dwie, trzy godziny wolnego czasu. Sama panorama Gdańska jest przednia. Ale przede wszystkim warto odwiedzić miejscowe, zagospodarowane już schrony forteczne – znajduje się w nich eskpozycja audiowizualna pokazująca historię zagospodarowania wzgórza – oraz Centrum Hevelianum. To raj dla rodzin z dziećmi – wystawy interaktywne, godzinny spacer po salach to arcyciekawa lekcja fizyki, chemii, biologii na miejscu nauczycieli, załatwiłbym swojej klasie stały abonament do Centrum. Tutaj można polubić przedmioty ścisłe. A na koniec zrobić sobie zdjęcie z Heveliuszem.
Wystawę w schronach można oglądać bezpłatnie. Wstęp do Centrum Hevelianum jest płatny.
Pakiet na wystawy: Z energią!, Dookoła świata, Łamigłówka. Zabawy z historią kosztuje 13 zł – dorośli, 9 zł – dzieci..
Wstęp do Laboratorium Pana Kleksa kosztuje 12 zł – dorośli, 10 zł – dzieci. Dla grup zniżki oraz możlwiośc zorganizowania zajęć edukacyjnych.