Unieśmiertelniona przez Wacława Gąsiorowskiego w “Huraganie”, nazwana przez Waldemara Łysiaka “Zagłobą w spódnicy”, pierwsza kobieta odznaczona Virituti Militari, Joanna Żubrowa ostatnie lata swojego życia spędziła w Wieluniu. Tam też zmarła.
Komuż z nas czytających “Huragan” Wacława Gąsiorowskiego nie skakało pozytywnie ciśnienie, gdy na kartach powieści pojawiała się ona – markietanka, Joanna Żurbowa. Choć głównymi bohaterami są dzielni szwoleżerowie, to gdyby nie ona… nie wiadomo czy zdobyte zostałyby Jasna Góra i Zamość, czy do Warszawy zimową nocą 1806 roku dotarłby Napoleon, na pewno nie doszłoby do ponownego zejścia się porucznika Gotartowskiego z ukochaną. Rację miał Waldemar Łysiak pisząc w posłowiu do wydania “Trylogii” Gąsiorowskiego z 1985 (Ludowa Spóldzielnia Wydawnicza, jedyny przypadek posłowia Łysiaka do dzieł Gąsiorowskiego), że Żubrowa to “żeński Zagłoba”. Soczysty język, gdy trzeba – szaleńcza odwaga, umiejętne stosowanie forteli… I tylko jedną przewagę miała Żubrowa nad Zagłobą – męża Macieja wiernie stojącego przy jej boku w każdej potrzebie i walącego pięściami kogo trzeba…
U Gąsiorowskiego para tak się przedstawiała:
“-Gadajcie, coście za jedni?!
–Joanna Żubr, markietanka pierwszej legii, pierwszego batalionu – odparła dumnie baba– A to mój stary niedołęga…
–Maciej Żubr, podoficer pierwszej legii, pierwszego batalionu, drugiej kompanii! – poprawił chłop.”
Wśród wielu przygód, było oczywiście spotkanie Żubrów z Napoleonem. Jak pamiętają czytelnicy “Huraganu”, po awanturze w żydowskiej karczmie, Żubrowie eskortowali cesarza do Warszawy.
Oto próbka rozmowy Napoleona z Żubrową:
“A!! Krzyże macie?
– Mamy! – odparła z fantazją markietanka.
– Jakie?
– Ze… chrztu świętego!
Napoleon spojrzał bystro na Żubrową.
– Nie o te pytam! O wojskowe.
– Nie ma, ale będą, najjaśniejszy panie!
– Proszę! Jesteście tego pewni?
– Najzupełniej…
Bonaparte się uśmiechnął – odpowiedzi markietanki podobały mu się.
– Jakże to myślicie je zdobyć?
– Zwyczajnie, najjaśniejszy panie! Trafi się chorągiewka, to tylko,aby potarmosić trochę, i legia jest!
– Hm! Zapewne! Najprostszy sposób…
Cesarz ze wzrastającym zajęciem jął przypatrywać się babie, która w świetle księżyca, skulona na koniu, z włosem wystającym spod owiązanej na głowie chusty, wyglądała jak wcielenie bajecznej czarownicy.”
U Gąsiorowskiego wszyscy bohaterowie mają swoje pierwowzory w historii. Również – choć czytając Huragan nie chce się w to wierzyć – Joanna Żubrowa z mężem.
Joanna, córka Jana herbu Jastrzębiec Pasławskiego porucznika kawalerii narodowej i Anny z Piaseckich, urodziła się w 1772 roku w Berdyczowie. Gdy miała 15 lat wyszła za Jana Domosławskiego, urzędnika sądu powiatowego w Żytomierzu, byłego porucznika w regimencie gwardii mirowskiej. Gdy mąż jej zmarł po trzech latach, Joanna odczekała rok i ponownie wyszła za mąż – za Macieja Żubra kancelistę sądu żytomierskiego mecenasa Dobielewskiego.
Małżeństwo ruszyło w 1807 roku w kierunku Warszawy, by zaciągnąć się na ochotnika do tworzących się dodziałów polskich. Do stolicy po wielu przygodach trafili w 1808 roku. Maciej wstąpił do piechoty (nie miał pieniędzy na zakup wierzchowca i rynsztunku, więc nie wstąpił do wymarzonej kawalerii), otrzymał stopień kaprala. Joanna przebrawszy się w żołnierski mundur została przyjęta jako brat Macieja do tego samego pułku. Mimo, że podstęp po czasie wydał sie, pozwolono jej zostać w szeregach wojska ze względu na dzielność. Żubrowie wzięli udział w szeregach 7 kompanii 2 pułku piechoty pod dowództwem płk Stanisława Potockiego w bitwie pod Raszynem 19 kwietnia 1809 roku. Druga ich bitwą była Góra Kalwaria, nastepnie wraz z pułkiem ruszyli na Galicję i tak dotarli pod Zamość. Tutaj losy książkowej Żubrowej pokrywaja się z prawdziwym życiorysem. Podczas zdobywania twierdzy, Joanna poprowadził mały oddział i przez tajemną furtkę obok Bramy Lwowskiej wdarła się jako pierwsza do środka. Za czyn ten miała zostać odznaczona krzyżem Virituti Militari, ale książę Józef Poniatowski nie zatwierdził odnaczenia kobiety. Żubrowie przenieśli się do do 17 pułku piechoty pułkownika Józefa Hornowskiego. Maciej awansował na podporucznika, Joanna, dopiero po powrocie pułku do Warszawy, awansowana do stopnia furiera czyli sierżanta. Pułk stacjonował później w Modlinie i Toruniu.
Żubrowie wyruszyli w 1812 roku na Rosję – w kompanii fizylierskiej pod dowództwem kpt. Grzegorza Plucińskiego, wchodzącej w skład 17. pułku piechoty, 17. dywizji gen. Jana Henryka Dąbrowskiego.
Koło Bychowa Starego nad Dniestrem Joanna porucznik Maciej Żubr wyruszył z małym oddziałęm na zwiad i został otoczony przez oddział Kozaków. Uratował ich odsiecz błyskawicznie zorganizowana i poprowadzona przez Joannnę. Za czyn ten gen. Edward Żółtowski udekorował Joannę Krzyżem Virtuti Militari. Maciej Żubr otrzymał Krzyżem Kawalerskim Virtuti Militari kl. III.
Żubrowie brali jeszcze udziałw w walkach w 1813 roku.Joanna udział w siedemnastu bitwach i oblężeniach.
Maciej został kapitanem i kawalerem Orderu Legii Honorowej. Po powrocie na ziemie polskie, Maciej został nadleśniczym w Wieluniu na stanowisku nadleśniczego. Był nim 20 lat, potem, na krótko przed śmiercią, przeszedł na emeryturę. Przez ten czas Joanna i Maciej Żubrowie mieszkali się w Popowicach pod Wieluniem. Tam też 5 lipca 1849 roku zmarł maciej. Joanna przeniosła się do Wieliunia, gdzie zmarła 9 sierpnia 1852 roku.Została pochowana na miejscowym cmentarzu.
Dom, w którym w ostatnim okresie swojego życia mieszkała Joanna Żubrowa przetrwał do dzisiaj. Stoi przy ulicy Joanny Żubrowej, na samym poczatku, nosi numer 1. Aż prosi się, by na nim lub na ogrodzeniu powiesić tablice ku czci Żubrowej. W końcu to wielka postać, na pewno najbardziej znana mieszkanka Wielunia. A może w małym domku urządzić muzeum jej poświęcone. Miasto zyskałoby placówkę, która przyciągałaby nie tylko miłośników epoki napoleońskiej. Żubrowa warta jest rozreklamowania.
Jej grób, odnowiony kilka lat temu dziuęki staraniom Towarzystwa Przyjaciół Wielunia, znajduje się na cmentarzu przy ulicy 3 maja, przy głownej alei. Wchodzimy przez główną bramę, grób Żubrowej znajdziemy po kilkudziesięciu krokach, po lewej stronie.
ANEKS
Dzięki uprzejmości jednego z Czytelników tego bloga, Konrada Strzeleckiego, dodaję treść testamentu Joanny Żubrowej, w którym wymieniony został praprapradziadek Czytelnika – Franciszek, syn Joanny Żubr. Dziękuję.
Testament Joanny Żubr
24 kwietnia 1851 w Wieluniu własno ręko podpisany
W imie Przenajświętszej Trójcy Boga Ojca, Boga Syna, Boga Ducha Świętego amen.
Będąc zdrowa na umyśle, a osłabiona na siłach czynie rozporządzenia i prosze aby w niczym nie było zmienione.
- Ciało moie ubrać w te garderobe, com sobie przyrządziła. Notabene trzewiki choć zleżałe to nieszkodzi, bo tam nie będe tańczyć – więc prosze żeby nie były odmienione.
- Ciało moie żeby nie było w kościele, ale prosto na cmentarz.
- Trumna aby była prosta, czarno malowana.
- Aby grób nie był murowany, ale prosto zakopać w ziemi.
- Aby księży nie było więcej jak jeden.
- Egzorty aby nie było żadnej – niech ksiądz powie; żyła jak każdy grzesznik, wiec prosi o Zdrowaś Maria.
- Synowi mamu choć jeszcze nieletni, nie mając kogo bym na opiekuna obrała, przeto nie przeznaczam mu nikogo, tylko Boga Wszechmogacego i jego patrona, Matkę Boską opiekunke i protektorkę.
Jednak kochany synu na to uważaj, jeśli ci Bóg da jakich przyjaciół, co ci dadzo dobre rade, abyś umiał być wdzięczny. Teraz cię synu błogosławię jak Bóg błogosławił Abrama, Jakoba, Izaaka i innych swoich Patriarchów, aby na ciebie zlewał wszystko dobre, a zachował od wszystkiego złego. Unikaj synu kompani i złego towarzystwa, staraj się poznawać osób dobrych. Szanuj zawsze wszelko zwierzchność, a tym sposobem zasłużysz na dobre imie, a nie plami naszego imienia. Miej zawsze ufność w Bogu i Matce Boskiej – oni cie nie opuszczo.
Rewers na Kosterskiego ceduje na mego syna Franciszka Żubr i co tylko po mnie zostanie memu
synowi Franciszkowi Zubr daruie. Zawsze kłade na niego obowiązek, żeby był pamiętny o duszach zmarłych.
Podpisuje własno ręko Joanna Żubr
24 kwietnia 1851 roku w Wieluniu.
Trumne moię, com kazała sobie zrobić mam u augustianów, prosze żeby moie grzeszne ciało było w niej złożone
/Dokument pochodzi z AP w Łodzi Oddział w Sieradzu. Akta notariusza Władysława Kowalskiego w Wieluniu, nr repertorium 162, s. 240-246./