Na kamienną płytę bez żadnych zdobień na najwyższym trawiastym tarasie przed (a właściwie nieco z boku) pałacu Sanssouci, rzadko kto zwraca uwagę bez pomocy przewodnika. A pochowany jest pod nią największy władca Prus – król Fryderyk Wielki, którego podziwiał sam Napoleon i którego grób w Poczdamie odwiedził. Choć grób wtedy znajdował się wtedy zupełnie w innym miejscu.
Napoleon przybył do Poczdamu 24 października 1806 roku został tu trzy dni (czytaj TUTAJ). Zamieszkał w pałacu królewskim, w dawnych komnatach wielkiego władcy. Mimo licznych zajęć znalazł czas, by odwiedzić grób króla Fryderyka Wielkiego. To nad jego grobem w kościele garnizonowym wypowiedział słowa: “Panowie, gdyby ten człowiek żył, nie byłoby nas tutaj.”. Było w tym więcej kurtuazji i pogardy dla ówczesnego króla Prus niż prawdy, ale słowa te oddają lekki podziw, jaki potrafił żywić cesarz dla innych zdolnych władców. Nie dane mi było stanać w tym samym miejscu nad grobem,w którym stał Napoleon z dwóch powodów: 1 – grób został przeniesiony, 2 – po kościele garnizonowym w Poczdamie zostały tylko ruiny.
Fryderyk Wielki chciał po śmierci spocząć obok swoich psów o antycznych imionach, w krypcie, którą kazał zbudować jeszcze w roku 1744 pod tarasem Sanssouci. Jednak pochowany tutaj został dopiero po 200 latach. Pierwsze miejsce pochówku znalazło się w kościele garnizonowym, onok ojca Fryderyka Wilhelma. To te kryptę odwiedził Napoleon. Garnisonkirche został zbudowany w latach 1730-1735 z polecenia Fryderyka i miał być symbolem potęgi Prus. W kościele tym grał na organach Jan Sebastian Bach i tu także Kościoły luterański i reformowany zawarły unię. 21 marca 1933 roku, odbyło się posiedzenie nowego parlamentu Trzeciej Rzeszy, tego, w którym przewagę uzyskała partia NSDAP. Kościół uległ całkowietmu zniszczeniu podczas bombardowań pod koniec II wojny światowej. Wtedy sarkofagu Fryderyka Wielkiego i jego ojca już tu nie było. Od 1943 ukrywano je w różnych miejscach: w bunkrze Luftwaffe obok Poczdamu, a pod koniec wojny w kopalni Bernterode w Tyryngii, w zamku i w kościele św. Elżbiety w Marburger w Hesji. W 1952 roku głowa rodu Hohenzollernów Ludwik Ferdynand Pruski kazał przenieść je do kaplicy zamku Hohenzollernów w Badenii-Wirtembergii. Oba sarkofagi znajdowały się tam aż do 1991 roku. W 205. rocznicę śmierci 17 sierpnia, zostały przewiezione w honorowej asyście wojskowej do Poczdamu. Sarkofag Fryderyka Wilhelma stoi w mauzoleum Kościoła Pokoju w parku Sanssouci, zaś prochy Fryderyka Wielkiego zostały złożone pod tarasem pałacu Sanssouci. Trawnik z płytna nagrobną zdobią rzeźba „Flora z zefirem” i popiersia rzymskich cesarzy wykonane przez nadwornego artystę, Francuza François Gasparda Adama.
Na płycie grobowej Fryderyka często leżą… ziemniaki. To wyraz hołdu i pamięci, że ten król wydał za życia 15 dekretów o ziemniakach (Kartoffelbefehl). Pierwszy z nich został wydany na Pomorzu w 1746 roku podczas klęski głodu. Pozostałe nakazywały uprawę ziemniaka na Pomorzu i Śląsku.
Po kościele garnizownowym niewiele zostału. Fragmenty oryginalnych fundamentów, kapitele kolumn, portal, trochę kamiennych zdobień i dzwon. W pawilonie, który stoi w miejscu dawnej świątyni można obejrzeć model kościoła, zdjęcia sprzed stu lat, film. Co pewien czas powraca dyskusja o rekontrukcji kościoła. Ma tylu samo zwolenników, co przeciwników.