To już drugi mój wpis o Skarszewach na Kociewiu (patrz: Kociewskie Skarszewy pamiętają o autorze Mazurka Dąbrowskiego). Tym krótka wizyta przy pomniku żołnierzy poległych w wojnach napoleońskich, który stoi na rozwidleniu dróg ze Skarszew do Kościerzyny i Kleszczewa.
Stefan Żeromski tak opisywał w “Popiołach” potyczkę pod Skarszewami: “Stanęły wreszcie wojska w mieście. Rozeszła się wśród nich wieść, że opanowane są Skarszewy i Miłobądz, a nieprzyjaciel z pośpiechem cofnął się w mury forteczne. Wtedy jeden okrzyk rozległ się w szeregach: – Na Gdańsk! Ku morzu!… Już 18 lutego Prusacy z dużą siłą 3000 ludzi napadli zarówno z prawego flanku na Starogard, w równinach między lasami na prawym brzegu Wierzycy, jak również i na Pelplin. W Starogardzie tego właśnie dnia stanął korpus generała Menarda w sile sześciu tysięcy ludzi przeznaczonych do wzmocnienia gen. Dąbrowskiego… generał Menard wyruszył ze wszystką swoją siłą ze Starogardu na Skarszewy gościńcem starogardzko-tczewskim, wyparł nieprzyjaciela ze Skarszew i pewnej części swojej dywizji kazał je zająć”.
Tyle nasz wielki pisarz. Rzeczywistość wyglądała nieco inaczej.
Walki w Skarszewach nie miały miejsca w lutym 1807, tylko pod koniec stycznia. 28 stycznia generał Dąbrowski wezwał polskie odziały pod dowództwem generała Kosińskiego rozlokowane w Pogódkach, Malarach i Skarszewach, do wycofania się do Chojnic i Tucholi. Jednak, mimo rozkazu, major Ulatowski ze swoją konnicą (Sieradzanie) został na kwaterach w Skarszewach i wskutek zaniedbań w rozstawieniu straży, dał się zaskoczyć nocnemu atakowi Prusaków. Rozproszeni Polacy prawie wszyscy z dowódca uciekli Jedynie podporucznik Osiński, po ucieczce Ulatowskiego zebrał wokół siebie około 150 kawalerzystów i odparł Prusaków. Idący na odsiecz generał Kosińskie spotkał najpierw Ulatowskiego z garstka uciekających, który złożył nawet raport i zniszczeniu całego oddziału, potem na szczęście dementującego tę wiadomość Osińskiego. W nocnym ataku zginęło kilkunastu polskich żołnierzy. Pochowano ich częściowo na cmentarzu katolickim, częściowo na cmentarzu na rozstaju dróg. Potem na tym cmentarzu chowano jeszcze innych żołnierzy z epoki napoleońskiej – zmarłych w lazarecie skarszewskim (a zwożono tam również rannych w walkach w innych regionach Pomorza, np. pod Gdańskiem), chowano tam prawdopodobnie także Prusaków i Rosjan. Przed II wojną światową na cmentarzu, gdy go likwidowano w roku 1938, znajdowało się ok. stu mogił.
W roku 1998 na rozwidleniu dróg stanął pomniczek zwieńczony krzyżem z tablicą z piaskowca, na które napis głosił: “W tym miejscu znajdował się cmentarz żołnierzy francuskich poległych w kampanii napoleońskiej, luty 1807″. Tablica szybko niszczała. W 2007 roku, z okazji 200 lecia kampanii napoleońskiej na ziemiach polskich odnowiono ceglany obelisk i wymieniono tablice. Zmieniono także napis, który teraz jest prawdziwszy i brzmi: “W tym miejscu znajdował się cmentarz wojenny z czasów napoleońskich. Dla upamiętnienia dwusetnej rocznicy ofensywy wojsk napoleońskich na Pomorze i Gdańsk – w hołdzie – mieszkańcy Skarszew 2007″.
Do Skarszew łatwo dojedziemy kierując się z Tczewa w kierunku Kościerzyny. Nie wjeżdżamy do samego miasteczka, tylko kierujemy się drogą na Kościerzynę. Na rozwidleniu widoczny ceglany wysoki pomnik. Trzecie upamiętnione miejsce “napoleońskie” w tym miasteczku. Chapeau bas! Skarszewy!