Na tym blogu staram się opisywać miejsca, w których nocował przed ponad dwoma wiekami Napoleon. Jeśli nie nocował na biwaku, w polu lub w szopie, wybierano dla niego na ogół najbardziej reprezentacyjne budynki w okolicy. W Würzburgu wybór mógł być tylko jeden – pałac biskupi.
Nawet w bogatych w barokowe budowle Niemczech, pałac biskupi w leżącym we Frankonii Würzburgu, uchodzi za wyjątkowo udany. Budowano go przez ćwierć wieku a ukończono w roku 1744. Do roku 1780 powstał ogród pięknem dorównujący pałacowi.
Najbardziej imponująca część rezydencji to główna klatka schodowa (Treppensaal ) – jej sklepienie pokrywa największe na świecie malowidło sufitowe, fresk włoskiego artysty Giovanniego Tiepola “Cztery kontynenty”. Ta część pałacu, jako jedyna ocalała podczas bambardowań pod koniec II wojny światowej. Praktycznie cała budowla została zrujnowana, przetrwały właśnie klatka schodowa, Sala Biała i Sala Cesarska. Prace rekonstrukcyjne trwały dłużej niż budowa pałacu, ale zwieńczone zostały sukcesem. W 1981 roku pałac wraz z ogrodem został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Trasa zwiedzania prowadzi przez jedną dziesiątą komnat, m.in. przez Salę Biała (niem. Weisser Saal), z białymi dekoracjami, Salę Cesarską z malowidłami wspomnianego Tiepola, liczne sale reprezentacyjne oraz Gabinet Luster (Spiegelkabinett) – bogato zdobioną komnatę ze szklanych wielkich tafli. Nic dziwnego, że choćby z uwagi na przepych zdobnictwa pałac porównywany jest z pałacem w Schonbrunn i Wersalem. Zresztą ten styl wnętrz zwany jest rokokiem würzburskim.
W rezydencji 2 października 1806 roku podpisano deklarację o przystąpieniu Bawarii do wojny z Prusami.
Sam Napoleon odwiedzał Würzburg trzykrotnie, w 1806 dwa razy i w 1812, kiedy spał tutaj wraz ze swoją żoną Marią Luizą. Jej wujek Wielki Książę Ferdynand III Toskański od 1809 miał w pałacu swoją sypialnię z podwójnym łożem i stołem. To łoże oddał znakomitym gościom. Cesarz i cesarzowa spali tutaj z 13 na 14 maja 1814 roku. Na trasie zwiedzania, sala ta ma numer 18.
Napoleon był na pewno pod wrażeniem przepychu rezydencji, nazwał zresztą pałac “najwiekszą plebanią Europy.”
Jak wiadomo, cesarz wielkim koneserem win nie był, lubił dwa, trzy gatunki. Czy próbował tutejszych win? Jeśli nie, – ja zrobiłem to w jego imieniu. Pod prawym skrzydłem pałacu znajdują się piwnice wypełnione beczkami z winem. Frankonia słynie ze znakomitych trunków, a najlepszymi są Silvaner i Riesling. W pałacowych piwnicach możemy spróbować win produkowanych przez lokalnych spółdzielców zgromadzonych obecnie w najstarszej spóldzielni winiarni we Frankonii. Wycieczka po piwnicach połączona z degustacją sześciu gatunków wina kosztuje 28 euro. Potem na pamiątkę warto kupić wino w charakterystycznej butelce zwanej Bocksbeutel. Podobno jej kształt pochodzi od moszny byka, w której przed wiekami transportowano wino. Spłaszczona butelka z winem zyskałaby z pewnością przychylność cesarza, ze względu na praktyczność – nie toczy się, więc łatwo nie spada ze stołu.