Cesarz był w Poczdamie trzy dni. Czy miał czas podziwiać piękno “niemieckiego Wersalu”, ogrodów? Wymyśliłem sobie, że skoro podziwiał Fryderyka Wielkiego, musiał docenić jego architektoniczne dzieło.
Klęska armii pruskiej w 1806 roku, paniczna ucieczka wojsk pruskich, poddawanie się twierdz – wszystko to sprawiło, że armia napoleońska, ale i sam cesarz bardzo szybko dotarli w pobliże Berlina.
Czekając na zdobycie stolicy zajął na swoja kwaterę najlepsze miejsce nie tylko w okolicy, ale i chyba w całym kraju. Obecnie to jedna z wizytówek Brandenburgii, obowiązkowy punkt turystów odwiedzających Berlin i okolice. Prawie 300 hektarów ogrodów, pałaców i widok znany z pocztówek i folderów. Parterowy pałac Sanssouci górujący nad tarasowym ogrodem i winnicą. Winnica wciąż rodzi winogrona.
Napoleon przybył do Poczdamu 24 października i został tu trzy dni. Dopiero w poniedziałek 27 wjechał przez Bramę Brandenburską do Berlina (czytaj TUTAJ).
Zanocował w sypialni Fryderyka II Wielkiego utrzymanym jest w stylu klasycystycznym. Ściany są skromnie zdobione zielonym jedwabiem. Na suficie znajduje się fresk i znaki zodiaku.
Nazwa pałacu w języku francuskim oznacza “bez trosk”. Cesarz, owszem część trosk miał za sobą – armia pruska nie stała się godna swej poprzedniczki z czasów Fryderyka Wielkiego – ale Prusy trzeba było pokonać do końca. Trzeba też było dać nauczkę Rosji. A więc trosk jeszcze było wiele, ale może pobyt w Poczdamie był krótkim czasem oddechu. Na pewno miał satusfakcję z jednego faktu – on, jeszcze niedawno biedny generał korsykańskiego pochodzenia, spał teraz w łożu jednego z wielkich władców.
Oczywiście Poczdam wart jest wielu wizyt. Trzeba zobaczyć nie tylko Pałac Sanssouci, park, ale też inne pałace, samo miasto. Ja tak zrobiłem, chociaz priorytetem były oczywiście ślady Napoleona. Drugi napoleoński punkt w Poczdamie – w następnym tekście