Jakieś pięćdziesiąt metrów od nowoczesnego mostu drogowego w Lodi, na brzegu siedział wędkarz. Jak to wędkarz – spokojny, wpatrzony w spławik. Prawdopodobnie nieświadomy, że w tym samym miejscu przed 224 lata temu na drewniany most wbiegali francuscy żołnierze pod kilku generałów, w tym trzech przyszłych marszałków. Ogień Austriaków z drugiego brzegu był tak silny, że atakujący padali jeden za drugim. Wódz francuski tutaj rozpoczął swój marsz na tron cesarski. Z wykształcenia był artylerzystą, a jego nazwisko – Bonaparte.
Po kilkukrotnym wygraniu nad armią piemoncką, Francuzi rozpoczęli pościg za armią austriacką. Dla tej jedyną możliwością przeprawy przez rzekę Addę był most w Lodi.
10 maja rano czołówki francuskie dotarły do miasta i wyparły tylną straż Austriaków za rzekę. Tam jednak przeciwnik ustawił czternaście armat, które mogły ostrzeliwać most zarówno od czoła, jak i ze skrzydeł. Tylna straż (Napoleon długo był przekonany, że mostu broni cała armia pod dowództwem Beaulieu) liczyła ok. 10 tysięcy żołnierzy, w tym jedną czwartą stanowiła kawaleria.
Po południu, po sprowadzeniu dział, Bonaparte nakazał ustawić je na brzegu i sam kierował ogniem niektórych z nich. Jednocześnie pod osłoną murów miejskich dochodzących po „francuskiej” stronie rzeki prawie do brzegu, ustawiła się kolumna piechoty.
Na dany znak, około 18. żołnierze ruszyli na most. Silny ogień Austriaków przetrzebił kolumnę, część tyraliery ześlizgnęła się do płytkiej w tym miejscu rzeki, i brodząc w niej ostrzeliwali wroga. Na czele kolumny stanęli Berhtier, Lannes, Cervoni, Dallemagne i Masséna i pułkownik Dupas – mierzący 195 cm Sabaudczyk. Okrzyk „Niech żyje Republika!”, szybki bieg i po krótkiej walce most został zdobyty. Piechocie mocno ułatwiła zadanie konnica francuska, która przeprawiwszy się przez bród kilka kilometrów od Lodi, uderzyła na Austriaków z prawej flanki. Austriacy straciwszy dwa razy więcej ludzi niż Francuzi uciekli.
Pięć dni później Napoleon wraz z armią wszedł do stolicy Lombardiii – Mediolanu.
Na wieczornym biwaku żołnierze francuscy doceniając sprawność Bonapartego, jako artylerzysty samodzielnie ustawiającego ogień i z rosnącej niebotycznie sympatii do wodza nadali mu honorowy tytuł, który przeszedł do historii – Mały kapral.
A sam Bonaparte, w Memoriałach ze Św. Heleny, wspominał „Vendemiaire ani nawet Montenotte nie natchnęły mnie myślą o potędze. To dopiero Lodi narodziła się myśl, że mogę być znaczącym aktorem na naszej scenie politycznej. Wówczas pojawiła się pierwsza iskra wyższej ambicji.”
Dzisiaj nie ma w Lodi śladu po tym sławnym moście sprzed ponad dwóch wieków. Tamten został spalony przez… Austriaków w innej wojnie, w maju 1859 roku. Nowoczesny, betonowy most noszący nazwę Most Napoleona Bonaparte stoi jakieś pięćdziesiąt metrów w dół rzeki. Szeroki i wysoko zawieszony nad wodą bardzo różni się od poprzednika. Dzięki imieniu wydaje się świetnym upamiętnieniem bitwy pod Lodi.
Włosi często czczą wydarzenia epoki napoleońskiej. W Lodi, oprócz nazwania mostu imieniem Bonapartego, znajdziemy uliczkę 10 maja (10 maggio), która znajduje się tuż obok mostu a także tablicę wiszącą na jednym z budynków pamiętających bitwę. Na tablicy widnieje napis w języku włoskim:
10 maja 1796 roku Napoleon Bonaparte
Którego dwa wieki temu przywiódł tu los
Wysłał kolumnę szybką jak błyskawica
Przeciwko korpusowi Beauleiu
I pokonał go
Tutaj 10 czerwca 1859 roku
Lodi radośnie, dla wstrząśnięcia niewolą
Przez chmurę deszczową i płomienie,
Które przeleciały przez historyczny most,
Widziało, jak rozbija się na drodze
Ostatnia falanga armii austriackiej
Druga cześć wpisu nawiązuje do wydarzenia z 10 czerwca 1859 roku, kiedy po przegranych bitwach pod Magentą (4 czerwca) i Melegnano (8 czerwca), Austriacy wycofując się z Lodi, spalili most.